Wizyta u fotografa
Po powrocie z pracy żona mówi do dzieci, że jadą do fotografa.
Wszystkie bardzo się ucieszyły. Najmłodsza do mnie: tato ty też z nami jedziesz. Przebieram się, na co moja żona trochę zdziwiona pyta czy się z nimi wybieram. Idę wkurzony do garderoby przebrać się w robocze ubranie. Nie obrażaj się słyszę, możesz być z nami.
Jedziemy. Mam do załatwienia jeszcze jedną sprawę, idę uregulować rachunki, robię małe zakupy na wieczorne ognisko i wracam.
Wszyscy sa już przygotowani, pani fotograf na początek woła mnie i dzieci. Robi szybką, spontaniczną sesję. Potem woła do nas jeszcze żonę. Każe mnie objąć do zdjęcia. Znowu czuję jej bliskość. Muśniecia włosów na karku, oddech na szyi, dotyk ręki. Tak tego pragnę. Zdjęcia wychodzą bardzo ładnie. Fotografka mówi - jest pan najszczęśliwszą osobą na świecie. Omal się nie rozpłakałem. Może faktycznie tak wyglądamy, na szczęśliwą rodzinę?
Potem ruszamy na lody.
Po powrocie zabieram się za rozpalenie ogniska. Będzie kilka osób, dwójka turystek i jedna znajoma para. Rozmawiamy, śmiejemy się, dzieci wpadają na pomysł kalamburów. Jest śmiesznie i bardzo fajnie.
Zapada zmrok. Idziemy do domu, mam ochotę porozmawiać ale żona jest już zmęczona i idzie spać.
Zasypiam jak dziecko i śpię prawie do 5:30. To już druga taka noc.
Rano wołam ją, żeby porozmawiać. Przychodzi i kładzie się na kanapie pod kołdrą. Odwracam się i ją przytulam. Mówię, żeby powiedziała mi jak widzi swoją przyszłość za dzień, tydzień, miesiąc i rok. Nie potrafi odpowiedzieć. Żyje z dnia na dzień. Ja na to, że tak się nie da żyć i że mam dość.
Musi się zdecydować czy planujemy coś razem, dla siebie i dzieci. Mówię jej, że jeśli się nic nie zmieni to koniec planów budowy domu i wspólnych wakacji. To było jej marzenie, a nie jak próbuje mi powiedzieć dzieci. Właśnie - było. Przemyśl proszę, bo ja już nie mam siły. Zaczynam obojętnieć i nic dobrego to nie wróży. Chcę cię kochać ale musisz mi na to pozwolić. Nie chce - odpowiada. Zastanów się dobrze jest jeszcze kilka dni do daty zakupu działki. Potem to już będzie bez znaczenia. Leżymy tak obok siebie dobry kwadrans. Przytulam ją całuję po karku. Przed wyjściem słyszę krótkie - pa. Życzę jej miłego dnia. Już dawno tego nie powiedziała wychodząc. Może coś się zmienia....